Przed godziną 7:00 na peron kolejowy w Czyżewie wjechał pierwszy bezpośredni pociąg z Warszawy obsługiwany przez Koleje Mazowieckie. To bardzo ważny dzień dla miasta i okolic, ponieważ od dziś mieszkańcy zyskają siedem par połączeń kolejowych bezpośrednio do Warszawy. Od dziś, 19 września pociągi Kolei Mazowieckich będą
Lufthansa zaczyna od przywrócenia rejsów z Krakowa i Warszawy do Frankfurtu. To łącznie 17 połączeń tygodniowo. Pasażerowie będą obowiązani nosić maseczki przez cały lot. „Z początkiem czerwca Lufthansa ponownie zaoferuje pasażerom możliwość podróży z Krakowa i Warszawy do Frankfurtu.
Pierwszy z nich wyjechał na linię dokładnie 40 lat temu, 12 października 1981 roku o godzinie 4. O tej rocznicy przypomniało dziś na Facebooku MPK: Ten model był przez lata wykorzystywany na wielu liniach w Krakowie.
Vay Tiền Nhanh Ggads. zobacz więcej wideo »Policja po pościgu zatrzymała złodzieja samochodów Foto: Shutterstock Video: Pomorska Policja Policja po pościgu zatrzymała złodzieja ze Starogardu Gdańskiego rozbili gang złodziei samochodów. Zatrzymano trzech mężczyzn. Jeden z nich próbował uciekać. Po ponad 10-kilometrowym pościgu udało się zatrzymać więcej wideo »Seryjne kradzieże samochodów na osiedlu Foto: Shutterstock Video: archiwum prywatne Seryjne kradzieże samochodów na | Drogie samochody znikają w długie weekendy i święta. Policja przyjeżdża, ale po kradzieży. A miasto odrzuciło prośbę mieszkańców o kamery monitoringu więcej wideo »Kradzieże samochodów. Jest lepiej czy gorzej? Foto: Shutterstock Video: TVN Turbo Kradzieże samochodów. Jest lepiej czy gorzej? | Z roku na rok ginie coraz mniej samochodów. Statystyki wykrywalności tego typu przestępstw też się zmieniły - niestety na gorsze. Materiał z programu "Raport" w TVN Turbo. zobacz więcej wideo » Foto: Shutterstock | Video: Pomorska Policja Na nagraniu: pościg policjantów za złodziejami samochodów [wideo z 2017 roku] Z ulic Warszawy ginie niemal połowa wszystkich aut kradzionych w kraju. Złodzieje w stolicy polują głównie na samochody japońskich marek. Tych działających na innych obszarach Polski interesują natomiast przede wszystkim niemieckie. Ostatni raz policja informowała o statystykach kradzieży aut w 2012 roku. Portal dotarł do aktualnych danych. Z analizy informacji obejmujących pierwszych sześć miesięcy tego roku wynika, że na złodziejskiej mapie Polski najważniejszy jest jeden rejon. To Warszawa z przylegającymi do niej powiatami. Z ulic około dwumilionowej aglomeracji przez pół roku zniknęły 1553 samochody. O skali problemu świadczy porównanie z kolejnymi województwami w zestawieniu tych najbardziej narażonych na działalność złodziei, czyli dolnośląskim i śląskim. Łupem złodziei padło w tych regionach – odpowiednio - 530 i 492 wynika ze szczegółowych danych policji, do których dotarliśmy w nieoficjalny sposób, szajki działające w Warszawie polują głównie na samochody japońskich marek. Numerem jeden jest toyota auris. W sześć miesięcy ukradziono 102 egzemplarze tych aut. Z warszawskich ulic zniknęło też 47 toyot avensis i 41 RAV4. W sumie w Warszawie i okolicach skradziono 346 pojazdów z rodziny Toyoty. Dla porównania w całej Wielkopolsce "zmieniło" właściciela 400 aut wszystkich miejsce na liście najczęściej kradzionych samochodów w stolicy zajmują modele innego japońskiego producenta - Mazdy. Złodzieje ukradli 152 samochody tej marki. Najczęściej - 46 razy - wybierali model 323. Ukradli po 39 egzemplarzy modelu 6 oraz Warszawie i okolicach najczęściej są kradzione auta japońskich marekRzadziej polowali na samochody Hondy - 143 razy. Ukradli 54 hondy CRV, 52 civic i 24 policyjnych danych wynika, że właścicieli "zmieniło" też 75 nissanów - 36 egzemplarzy x-trail i 19 na stołecznych ulicach samochody Skody kradzione były 33 razy. Z rodziny Volkswagena ukradziono 46 sztuk, a wszystkich fordów - 49. Zniknęło też ponad 100 aut ekskluzywnych marek Lexus i Infiniti. Odpowiednio 74 i specjalnościPrzeglądając statystykę kradzieży samochodów z całego kraju, można zauważyć specyficzne upodobania złodziei w poszczególnych Wielkopolsce często giną modele Renault (58). Megane przestępcy odjechali 24 razy, a Clio 16. Dla porównania, ze stołecznych ulic z całej gamy modeli tego producenta złodzieje ukradli 28 sztuk, a w Małopolsce - się w oczy także kradzieże Fiata Tipo w województwie dolnośląskim - w tym regionie zniknęło 12 egzemplarzy tych samochodów. W stolicy o dziesięć Te różnice to efekt działania rynku. Kradnie się to, na co jest popyt - mówią systemu W stołecznej policji od niemal 20 lat działa wyspecjalizowany wydział do zwalczania przestępczości samochodowej. Gdy powstawał, z ulic znikało ponad 16 tysięcy aut rocznie, w ostatnich latach już tylko około 3 Pracujemy, by te liczby jeszcze uległy poprawie. Porównując jednak kradzieże w Warszawie z innymi miastami w Polsce, należy pamiętać, że przez stolicę każdego dnia przemieszczają się miliony pojazdów, czego nie da się porównać z innymi miejscowościami w kraju - mówi komisarz Sylwester Marczak z Komendy Miejskiej Policji w Zwalczanie tej przestępczości to nie tylko samo tropienie złodziei, ale nieustanne łatanie całego systemu rejestracji samochodów i uszczelnianie handlu częściami. Potrzebne są też zmiany w prawie - wyjaśniają policjanci z rozmowie z że kontaktują się regularnie z koncernami produkującymi najczęściej kradzione modele. Apelują, by na większej liczbie części umieszczały tabliczki znamionowe, numery seryjne i unikalny numer samochodu Poza tymi najdroższymi modelami, auta kradnie się, by rozebrać je na części. Zdarza się, że trafiamy do dziupli, czyli miejsca, gdzie rozbierane jest auto w błyskawicznym tempie. Trzy godziny po kradzieży, a samochód jest już rozkręcony do najmniejszego fragmentu. Później części trafiają do warsztatów lub oferowane są w internecie - mówią poprawiamy zabezpieczeniaPrzedstawiciele koncernów samochodowych deklarują, że problem kradzieży jest im znany i na bieżąco współpracują z policją, żeby utrudnić życie W modelach serii 6 oraz CX5 od końca 2015 roku montujemy dodatkowe systemy antykradzieżowe, w cenie samochodu. Chętnym na pozostałe modele nasi sprzedawcy radzą dokupienie zabezpieczeń - usłyszeliśmy w polskim oddziale złodziejskie statystyki zareagowała także Montujemy nowe alarmy renomowanego producenta. Blisko współpracujemy z policją, by ograniczyć ten proceder, ale szczegóły nie powinny wychodzić na jaw - usłyszeliśmy w centrali dolina Policjanci uważają, że bez pilnych zmian w prawie nie uda się ograniczyć liczby aut kradzionych w Warszawie i Artykuł Kodeksu karnego mówiący o kradzieży z włamaniem przewiduje karę więzienia od roku do dziesięciu lat. Tyle że w praktyce rzadkością jest wyrok dwóch lat więzienia - mówią nasi rozmówcy z komendy wynika z propozycji nowelizacji kodeksu, nad którą pracuje Komenda Główna Policji, pojawiłby się w tym artykule nowy paragraf, który podnosiłby dolną granicę kary za kradzież auta - od trzech lat Po kilka razy łapiemy tego samego złodzieja, śmieje się nam w oczy - mówią jest także z niedoskonałością przepisów dotyczących odpowiedzialności karnej paserów, którzy są ważnym elementem procederu. Nawet gdy policjanci trafią do dziupli, w której stoi rozebranych na części kilkanaście samochodów, może uniknąć on odpowiedzialności więcej: jeśli biegli od badań mechanoskopijnych nie będą w stanie odczytać usuniętych numerów części, to muszą one wrócić do właściciela Podczas kolejnej naszej wizyty pokazuje funkcjonariuszom nasz własny dokument, potwierdzający, że leżące u niego 60 silników to te wcześniej kwestionowane i zwrócone podejrzanemu o paserstwo po badaniach. A najczęściej są to już silniki kolejnych skradzionych aut - mówi oficer stołecznej policji. Dziś bowiem trzeba udowodnić paserowi, że to właśnie on usunął oznaczenia silnika, skrzyni biegów czy innych drogich podzespołów, żeby pociągnąć go do odpowiedzialności Nowy artykuł 306 Kodeksu karnego powinien zawierać karę za posiadanie takich części, nie zaś za usuwanie oznaczeń. Dziś możemy ukarać tylko tę osobę, której udowodnimy, że właśnie ona usuwała numery identyfikacyjne podzespołów - przekonuje oficer komendy stołecznej policji z dużym doświadczeniem w prowadzeniu dochodzeń przeciwko szajkom kradzieży Według analiz operacyjnych informacji zdobywanych przez policjantów, w Warszawie i okolicach działa ponad dwustu złodziei Istnieje hierarchia w grupie. Najcenniejszy jest człowiek, który przełamuje zabezpieczenia elektroniczne, najmniej zarabia "wozak", czyli ten, który wsiada za kierownicę, by zaprowadzić samochód do dziupli - wyjaśniają rozmówcy za kradzież japońskiego auta średniej klasy otrzymuje 2 do 4 tysięcy zł. Wynagrodzenie rośnie, gdy ukradnie luksusowego SUV-a. Może otrzymać nawet ponad 20 tysięcy na Pozwalający zdalnie otworzyć auto elektroniczny sprzęt kosztuje od 2 tysięcy do 10 tysięcy euro i jest dostępny w bułgarskich, rosyjskich czy chińskich sklepach internetowych. Przechwytuje on dane elektronicznego kluczyka z pamięci immobilizera - mówią nasi zgodnie przyznają policjanci i przedstawiciele koncernów, szajki mają dopracowany mechanizm kradzieży, by minimalizować możliwość wpadki. Po przejęciu auta, co zajmuje kilkadziesiąt sekund, "wozak" odstawia samochód do "schłodzenia".- Prowadzi je na miejsce publiczne, jakiś duży parking, skąd można je bezpiecznie obserwować. Jeśli przez kilka dni nikt się wokół auta nie kręci, to zostaje ono przewiezione do dziupli pod miastem, gdzie w kilka godzin jest rozbierane na części - mówią nasi robią tak, by uniknąć kradzieży auta wyposażonego w systemy lokalizujące. Po kilku godzinach w dziupli części auta wystawiane są w To charakterystyczne ogłoszenia. Jest pod nimi tylko numer telefonu komórkowego i wytłuszczona informacja, że nie będzie możliwości wystawienia faktury VAT - mówi nasz rozmówca z jednego z koncernów. Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24
– Dbamy o klimat i czyste powietrze. Podpisana umowa stawia nas w awangardzie w skali europejskiej. Więcej elektrobusów kupował tylko Londyn – mówił w czasie podpisywania umowy Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – To dla nas wielki zaszczyt. Nowe technologie pozwalają na rozwój efektywnych i czystych środków transportu. Transformacja wymaga jednak liderów. Takim widocznym liderem w skali Europy jest właśnie Warszawa – komentował podobnie Javier Calleja, prezes Solarisa. Smart city w polskim wydaniu Minęło kilkanaście miesięcy i w grudniu ubiegłego roku na ulice Warszawy wyjechał ostatni z zamówionych elektrobusów. Pojazd, który zamknął kontrakt stulecia dla stolicy, był też dwudziestotysięcznym autobusem wyprodukowanym przez Solarisa. Z tej okazji warszawska spółka Miejskie Zakłady Autobusowe przypomniała, że jest jednym z europejskich liderów miejskiej elektromobilności. W sumie ma 160 elektrobusów. Więcej autobusów z napędem elektrycznym kursuje jedynie po Moskwie i Londynie. Co ważne, daleko idąca elektryfikacja transportu autobusowego w Warszawie nie skończyła się na samym zakupie pojazdów z alternatywnym napędem. Do ich obsługi powstała też specjalistyczna infrastruktura – ponad setka ładowarek wtyczkowych i dotykowych na zajezdniach, a do tego urządzenia pantografowe na pętlach Spartańska i Konwiktorska. Trwają prace nad uruchomieniem kolejnych punktów szybkiego ładowania na krańcach niektórych tras. Zrealizowany już kontrakt na 130 przegubowych elektrobusów przez Warszawę wpisuje się w co najmniej dwa coraz silniejsze trendy obserwowane dzisiaj w polityce miejskich samorządów. Po pierwsze, przybywa miast, dla których elektromobilność staje się ważna – bo zmniejsza emisję zanieczyszczeń i hałas, podnosi bezpieczeństwo transportu miejskiego i pozwala łatwiej go wpisać w szersze projekty smart city. Po drugie, inwestycje w elektryczny miejski transport wydają się sensowną awangardą nadchodzącej ery masowej elektromobilności. Miasta testują tutaj rozwiązania, za którymi zaraz pójdą kolejne innowacje – dotyczące np. rozwoju sieci ładowarek do samochodów osobowych lub pewnej automatyzacji transportu miejskiego. Poza tym zakupy przez miasta elektrycznych autobusów mają też pewien walor edukacyjny – Polacy przekonują się, że auto bez warczącego silnika spalinowego ma sens. Z tym łączy się problem racjonalności wdrażania rozwiązań z zakresu smart city. Rozwój elektromobilności w polskich miastach – Mimo że inteligentne rozwiązania w polskich miastach są wdrażane i wiele z nich należy uznać za sukces, to jednak nadal w wielu przypadkach brakuje podstawy – czyli długofalowego, kompleksowego planu działania w postaci strategii wdrażania koncepcji „smart city” w danym mieście. Dla wielu polityków czy urzędników bycie „smart” jest bardziej zabiegiem marketingowym i nadal niewielu wie, jakie powinno być rzeczywiście miasto „inteligentne” lub co robić, by nie przesadzić z rozwiązaniami „pseudosmartowymi”, do których namawiają JST różne firmy, proponując swoje produkty i rozwiązania – twierdzi dr Bartosz Piziak, koordynator projektu Urban Lab ( Instytut Rozwoju Miast i Regionów, i sugeruje samorządowcom, by dwa razy się zastanowili, czy aby na pewno konkretne rozwiązanie smart city jest potrzebne. Elektromobilność w wydaniu miejskim, a więc działań związanych np. z zakupami nowych środków transportu, w tym kontekście wydaje się działaniem głęboko racjonalnym, niesie dużo wymienionych powyżej korzyści. Może też dlatego miasta coraz chętniej w nią inwestują. Dużo w obszarze elektromobilności i smart city dzieje się np. pod Wawelem. Pod koniec maja ubiegłego roku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Krakowie podpisało umowę o wartości ponad 165 mln zł na zakup 50 elektrycznych autobusów Solaris Urbino 18 electric. Elektrobusy zasilą tabor krakowskiego przewoźnika i dołączą do 28 autobusów elektrycznych Solarisa, które już służą mieszkańcom miasta. Nowe pojazdy będą wyposażone między innymi w monitoring, system informacji pasażerskiej, klimatyzację oraz ładowarki USB dla pasażerów. Osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich będą mogły skorzystać z platformy ułatwiającej wsiadanie oraz wysiadanie z autobusu. – Na zakup tych pojazdów przyznano nam ok. 110 mln zł dotacji. Jest to więc dla nas szansa, aby angażując stosunkowo nieduże środki własne, pozyskać bezemisyjne autobusy dla mieszkańców Krakowa – mówi Rafał Świerczyński, prezes zarządu MPK w Krakowie, i przypomina, że jego spółka do tej pory pozyskała ponad miliard złotych z funduszy unijnych. – To pozwoliło na wycofanie z krakowskich ulic wszystkich autobusów niespełniających najwyższych europejskich norm określających poziom emisji spalin. Przypomnę, że od października 2018 roku mieszkańcy Krakowa podróżują wyłącznie autobusami spełniającymi co najmniej normę Euro 5 – dodaje. Elektromobilność w czasie pandemii koronawirusa W czasie pandemii Kraków podpisał też kilka umów z firmą Stadler na kupno 60 nowoczesnych tramwajów o długości ponad 33 metrów. To część większego zakupu łącznie 110 tramwajów, który zapoczątkowano pierwszą umową w 2018 roku. Do końca ubiegłego roku na tory wyjechało w ramach tego kontraktu kilkanaście nowych tramwajów, realizacja całego kontraktu zakończy się w 2023 roku. Kraków zdecydował się przy tym, w ramach powyższego kontraktu, na kupno czterech tramwajów z innowacyjnym systemem, który pozwala na jazdę z opuszczonym pantografem, bez korzystania z sieci trakcyjnej na odcinku najmniej 3 km – wszystkie pozostałe wagony z kontraktu będą miały instalację umożliwiającą zamontowanie tego systemu w przyszłości. To rozwiązanie umożliwi jazdę tramwajom w przypadku awarii sieci trakcyjnej oraz pozwoli na uruchomienie nowych fragmentów linii tramwajowych bez konieczności stawiania słupów trakcyjnych, co może przyspieszyć rozwój sieci miejskiej komunikacji i zmniejszyć koszty jej rozbudowy. Z początkiem grudnia krakowskie MPK rozpoczęło testy na regularnej linii tramwaju bez pantografu. Miasta nie kupują samych elektrobusów. Inwestują też w ładowarki do nich Fot.: Maciej Sznek A w styczniu ubiegłego roku pod Wawelem przetestowano jeszcze inne bardzo innowacyjne rozwiązanie. Nocą na trasę z przystanku Muzeum Narodowe do pętli Cichy Kącik i z powrotem wyjechał w pełni autonomiczny tramwaj. Był to standardowy wyprodukowany przez Newag pojazd typu 126N Nevelo, rozbudowany o komputerowy system z nadajnikami GPS umożliwiający jazdę tramwaju bez motorniczego. Podczas tego pierwszego w Polsce pokazowego przejazdu tramwaju w trybie autonomicznym to komputer decydował o ruszaniu z przystanku, prędkości, otwieraniu drzwi i włączeniu dzwonka. Miejską komunikację na innowacyjnych elektrycznych pojazdach chcą też rozwijać inne miasta. Wrocław np. w połowie stycznia poinformował o złożeniu wniosku do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie na kupno pierwszych 28 autobusów elektrycznych. Działania związane z elektromobilnością w Polsce nie kończą się na rozwijaniu projektów związanych z komunikacją publiczną. W Warszawie na przełomie ubiegłego i tego roku na czterech parkingach P+R – Połczyńska, Metro Marymont, Wawer SKM i Anin SKM, zaczęły działać nowe stacje ładowania samochodów elektrycznych o mocy 22 kW każda. Dzięki temu kierowcy mają do dyspozycji już 26 ładowarek na dziewięciu parkingach zarządzanych przez Zarząd Transportu Miejskiego. To dopiero początek budowy większej sieci publicznych ładowarek – wkrótce będzie ich więcej. Na grudniowej sesji Rada Warszawy przyjęła „Plan budowy ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych na obszarze Warszawy”. Przewiduje zainstalowanie w 408 stacjach na terenie wszystkich dzielnic łącznie 816 punktów ładowania dla samochodów elektrycznych w ciągu 2–3 lat. Po wielkich inwestycjach w autobusy elektryczne nadeszła więc pora na rozbudowę sieci stacji ładowania dla samochodów elektrycznych, którymi coraz chętniej i częściej będą jeździć Kowalscy.
z krakowa do warszawy wyjechał pierwszy samochód pewnej firmy